Przegapiłeś "Znikający Świat Vol. II"? Kliknij tutaj
Cofnijmy się w czasie i przestrzeni do samego początku mojej przygody z Azją Południowo-Wschodnią. Na dzień dzisiejszy to już nie dwa lata, a lat niemalże 7, ale dzień ten pamiętam jak dziś. Posłuchajcie. Wylądowałem. Przez otwarte drzwi oblodzonego wehikułu wlała się gorąca mieszanka spalin i czegoś kwaśnego. Lekko oszołomiony klaustrofobicznym lotniskiem w Surabaji, wypełnionym cisnącymi się w hallu ciemnoskórymi setkami Indonezyjczyków i co dało się zauważyć na pierwszy rzut oka, zupełnym brakiem białych twarzy. W uszach odtwarzacz mp3 odgrywał mi "Panik, panik" Manu Chao. Jakże adekwatny kawałek. Do ręki wręczono pokaźny plik papierologii, w której to miałem zadeklarować, że nie mam przy sobie broni, narkotyków, ani żadnych innych podejrzanych mieszanek. Przy czym ja właśnie uzbrojony byłem po zęby(1), w walizce przewoziłem prochy(2), a w podręcznym 5 kilogramów podejrzanej substancji(3). Pomimo wyciągnięcia słuchawek, ciągle gdzieś z tyłu głowy odgrywane były nutki:
"C'est la panik, panik, panik
Sur le périphérique
C'est la panik, panik, panik
Sur le périphérique
Trop de traffic Trop de traffic..."
Na podstawie pobieżnej analizy listy zakazów i kar, wynikało jednoznacznie, że za wwożenie wyżej wymienionych grozi chłosta, wieloletnia „tiurma”, a na deser kara śmierci.
"Panik économique
Panik aux Assedics
Panik à la boutique
Panik démographique Paniker sans plastique"
Ówcześnie odpowiednio wyedukowany przez media (które wszędzie poza bezpiecznym domem widzą olbrzymie zagrożenie) oraz historie z „internetów” (o krwiożerczych muzułmanach, zjadających białego z ryżem na śniadanie), postanowiłem zadeklarować zawartość bagażu kontroli celnej, jeszcze przed przekroczeniem granic tego „dzikiego kraju”. Nie wiem czy to jakieś niestwierdzone zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, czy po prostu krew tętniąca w głowie, ale mógłbym przysiąc, że coś ewidentnie wybijało zwrotkę:
"Panik démocratique
Catholique islamique
Panik écologique
Totale bombe atomique
C'est la panik, panik, panik
Sur le périphérique"
Najjedwabniejszym z anielskich tonów i spojrzeniem muminka oznajmiłem, że w bagażu mam TO, po czym okazałem zawartość. Pan celnik rzucił okiem, pogmerał w torbie, uśmiechnął się półgębkiem, spojrzał uważnie w paszport, następnie w oczy, po czym ponownie w paszport. Unosząc wzrok wyartykułował...[...] CDN ___________________________________________________________ 1) Moja broń- nóż szefa kuchni rodem z planu filmowego kategorii B 2) Drugs z ang. to nic innego jak prochy szeroko pojęte. Od narkotyków, o których na granicy lepiej nawet nie myśleć do lekarstw, które akuratnie miałem w apteczce. 3) Trzy kilogramy czyściutkiej brazylijskiej erva mate + dwa kilogramy mieszanki paragwajskiej yerba mate z latynoskimi ziołami cedron i burrito. Jeżeli to nie jest podejrzana substancja w Azji, to ja nie wiem co jest.
Comments