top of page
  • Zdjęcie autoraAzjatycki

Bezbolesna Terapia Szokowa


OK. Teraz tak szczerze. Co państwo sobie myślą, gdy ktoś powie: - Hej zamówimy „azjatyckie żarcie”?

Take away, nudle w pudle i masa chilli, która piecze... dwa razy. A jak dalekowschodni obiad wygląda w Indonezji? Żółty, uśmiechnięty Chińczyk w wietnamskim kapeluszu, pałaszuje suchy ryż z miseczki w akompaniamencie stukotu pałeczek i mlaśnięć.

O tak?


No to będzie „szoczek”. W "Indo" je się sztućcami! Wiem. Państwo są zawiedzeni. Tyle razy podczas lunchu z kuplami z „korpo” u chińczyka, człowiek się zmaga z pałeczkami (i gumką?), po to żeby w Azji zabłysnąć swoim obyciem, a tu... sztućce. No to uwaga. Będzie szoczek kulturowy numer dwa. W wytłumaczeniu tego indonezyjskiego fenomenu pomoże nam młody buddyjski mnich z pięknym londyńskim akcentem. Państwo ( jak i ja za pierwszym razem) będziecie mieli minę jak Keanu Reeves. Gwarantuję.

 


 

Państwo rozumieją? Łyżka nie istnieje.

Nie istnieje, bo jest nożem. Widelec jest widelcem, łyżka jest nożem, a noża nie ma bo by się Indonezyjczycy za swoje jedzenie pochlastali.

Gotowi na szok kulturowy numer trzy?

Suchy ryż z miski pana Chińczyka z obrazka, zwykle nie jest suchy. Indonezyjczycy serwują go na milion sposobów z cudownymi sosami i pastami. Jeżeli już jakiś uparty pan Mietek z Zabrza (pozdrawiamy wszystkich Mieciów i Zabrzan), uprze się, że koniecznie chce suchy ryż, odkryje że ten ryż nie smakuje jak tamten z torebki, co mu żona w garnku ostatnio (roz)gotowała.

Biały ryż bowiem jest jaśminowy, zwykle cytrynowy, innym czasem kokosowy, a czasem jeszcze innym w smaku (i w kolorze) kurkumy.

Pan Mietek, też pewnie zauważy, że ryż wcale nie jest sypki. Jedno jest pewne. Na archipelagu, ryż będzie lepki (sticky rice – trochę taki jak w sushi, tyle że bez octowego posmaku). Pytałem Indonezyjczyków jak to robią. Ponoć wszystkiemu winna magia z domieszką czary mary. Wierzę im. Przecież by nie kłamali (?).

Tak na sam koniec o podstawie żywieniowej Azjaty przygotowałem szoczek numer cztery i pięć.

"A trzeba było wziąć niebieską pigułkę. Historia by się skończyła, obudziłbyś się we własnym łóżku i uwierzył we wszystko, w co zechcesz"- jak to mawiają Morfeusze*.

Ryż można jeść 3 – 4 razy dziennie. Ba nawet trzeba.

W Indonezji wierzą, że ich ryż ma właściwości lecznicze.

Państwo zapytacie: „zaraz, zaraz 3 - 4 razy dziennie?” Tak. Na śniadanie też. Zróbcie kiedyś mały test. Powiedzcie Indonezyjczykowi, który miał na śniadanie ryż, że na lunch idziemy na „nasi”**. Ślina w kącikach ust i rozbiegane oczy.

Państwo się śmiejecie i pukacie w głowę. Jak można tak ryż na okrągło? Za Nikolajem Gogolem cytując „Z kogo się śmiejecie? Sami z siebie się śmiejecie!”. Drodzy państwo, mam ślinę w kącikach ust i rozbiegane oczy, a to dlatego, że wciskam pospiesznie ubrania do swojej walizki. Zgadnijcie, w jakim kierunku mam lot i co takiego zamówię na śniadanie?

*cytat z Matrixa. Takiego filmu Sci-Fi z lat 2000-coś. Przepraszam, że to piszę ale naprawdę istnieją na świecie ludzie, którzy tego filmu nie widzieli (Pozdrawiam Cię i kocham mamusiu - oglądnij Matrixa!!!)

**nasi (ind.) - ryż

Pisał i szokował: Pawel


bottom of page